Szkło jest kruche.
Nie znałem tej dziewczyny, ale ona była tylko jedną z nich, mnóstwa innych dziewczyn
które były na tej imprezie. Wszystkie z takimi samymi czarnymi strojami, włosami
i tatuażami. Należały do kogoś. Każdy miał szczupłe ciało i silną posturę.
Każdy świecił i łapał centrum uwagi z seksownym uśmiechem.
Ale dlaczego ta dziewczyna była inna? Wydawała się być czymś więcej niż tylko numerem.
Ludzie są różni i wielu może wydawać się innych niż poznaliśmy ich pierwszy raz.
Wszystko wygląda inaczej z innej perspektywy.
Z jednej perspektywy ludzie są piękni z innej brzydcy i tak ludzie widzą innych
Ta dziewczyna, nawet nie wiem jak ma na imię. Była zdecydowanie wspaniała, ale
mylące było w jaki sposób mogłem ją jedynie opisać. Tak jakby była obojętna tak jakby zrobiona z plastiku, mogłem tylko odczytać jej sylwetkę.
Odepchnąłem ją od mojej szyi i trzymałem ją za ramiona na długość rąk.
Spojrzałem na jej twarz próbując dowiedzieć się co się stało bez wypowiadania
ani jednego słowa.
Jej oczy były nieczytelne od wodnistych łez, które uformowały się na dole jej
błyszczących tęczówek.
Pociągnęła nosem odpychając moje ręce.
Spojrzała na mnie zanim potrząsnęła głową w pośpiechu i pociągnęła nosem, ocierając
wszelkie ślady mokrych plam, które wskazywały na to, że płakała.
które były na tej imprezie. Wszystkie z takimi samymi czarnymi strojami, włosami
i tatuażami. Należały do kogoś. Każdy miał szczupłe ciało i silną posturę.
Każdy świecił i łapał centrum uwagi z seksownym uśmiechem.
Ale dlaczego ta dziewczyna była inna? Wydawała się być czymś więcej niż tylko numerem.
Ludzie są różni i wielu może wydawać się innych niż poznaliśmy ich pierwszy raz.
Wszystko wygląda inaczej z innej perspektywy.
Z jednej perspektywy ludzie są piękni z innej brzydcy i tak ludzie widzą innych
Ta dziewczyna, nawet nie wiem jak ma na imię. Była zdecydowanie wspaniała, ale
mylące było w jaki sposób mogłem ją jedynie opisać. Tak jakby była obojętna tak jakby zrobiona z plastiku, mogłem tylko odczytać jej sylwetkę.
Odepchnąłem ją od mojej szyi i trzymałem ją za ramiona na długość rąk.
Spojrzałem na jej twarz próbując dowiedzieć się co się stało bez wypowiadania
ani jednego słowa.
Jej oczy były nieczytelne od wodnistych łez, które uformowały się na dole jej
błyszczących tęczówek.
Pociągnęła nosem odpychając moje ręce.
Spojrzała na mnie zanim potrząsnęła głową w pośpiechu i pociągnęła nosem, ocierając
wszelkie ślady mokrych plam, które wskazywały na to, że płakała.
- Oni są .. - wyjąkała szukając odpowiednich słów - Oni chcą mnie zabić.
Zrobiłem ostrożnie krok do przodu w jej kierunku obawiając się, że gdybym zrobił krok
za szybko ona rozbiłaby się na ziemi jak potłuczone szkło.
- Kto? - zapytałem mrużąc oczy, starając się zobaczyć prawdę z dalekiej odległości.
Obróciła się obawiając się, że byłem przestępcą, który zamierzał ją zabrać.
Jej plecy uderzyły o ścianę
jakby nóż nieoczekiwanie przeszedł przez jej plecy a ona wydała z siebie skomlenie gdy
natychmiast przyłożyła dłoń do swoich ust.
Spojrzała na mnie w górę, a jej oczy szeptały zaczepne słówka.
Mógłbym mówić to nieskończenie wiele razy żeby wytarła twarz i powstrzymała się od łez,
które płynęły jak rzeka na jej twarzy - Nie mów im - wyszeptała drżącym głosem.
- Kto? - powtórzyłem jeszcze raz.
- Głupia dziewczyna. - mruknęła - Głupia, głupia, głupia.
Byłem zdecydowanie zdezorientowany, ale ona była rozbita i musiałem jej pomóc.
Podszedłem do miejsca, gdzie stała ostrożnie i przemówiłem- Nie jesteś głupia - powiedziałem
w osłupieniu.
Podeszła do okna, które znajdowało się w połowie wysokości jej ciała, które wydawało się być jedynym
zainteresowaniem na tym długim opuszczonym korytarzu. Spojrzała przez nie jakby to było niedostępne
miejsce o którym chciała by się dowiedzieć - Lepiej idź stąd teraz.
- Co się stało ?
Wydała z siebie fałszywy śmiech, nadal wpatrując się w nicość. - Nic się nie stało-
Cisza zawładnęła nią i zanim zdążyłem otworzyć usta ponownie powiedziała
nieprzewidziane - Chcesz seksu?
- Nie - odpowiedziałem.
- Dam Ci wszystko co chcesz od mojego ciała dziś, tylko proszę, nie mówi im, że
zawiodłam- Błagała zwracając się do mnie.
Podszedłem do niej i położyłem ostrożnie ręce na jej ramionach. - Nie chcę Twojego ciała.
Zobacz, nie mam zamiaru Cię skrzywdzić. - powiedziałem próbują ją pocieszyć, by troskliwie
zabrzmieć w jej umyśle. Oddychałem ciężko patrzą na wilgotny sufit. Moja szczęka
była zaciśnięta mocno i nie zdawałem sobie z tego sprawy dopóki nie zacząłem mówić
ponownie - Kto to jest, że jesteś tak przestraszona?
- Nie mogę Ci powiedzieć - jej wargi zadrżały - Tylko proszę, nie wspominaj
o dzisiejszej nocy. Pójdziemy swoimi śnieżkami i nie będziemy mówić o tym już nigdy.
- Mogę powiedzieć coś co Cię skrzywdzi ?
- Nie - wzięła oddech - Muszę wracać do mojej pracy, przepraszam.
Przeszła obok mnie a ja natychmiast chwyciłem ją za ramie.
- To jest praca- powiedziałem. Małe części zaczęły do siebie pasować powoli jak puzzle.
Spojrzała na swoje ramie, jakby chciała by sztylety strzelane z jej oczu
usunęły moją rękę z jej skóry. Mięśnie jej ramion zesztywniały pod moim dotykiem i
była zdeterminowana by zdjąć mój uchwyt z niej.
- Zrobię kontrakt z Tobą. - powiedziałem patrząc głęboko w jej oczy z zapytaniem.
- Chodź ze mną, nikt nie będzie wiedział, i nikt kto nie chcesz by się dowiedział.
- Co ?! - splunęła w szoku, wyrywała z siebie znów płonącą siłę jaką kiedyś miała.
- Będę Cię chronić.
- Puste obietnice - mruknęła
- Zaufaj mi - zaryzykowałem.
- Nawet Cię nie znam . Nie znam nikogo tutaj, ani innego faceta - Milczące i raniące
słowa wyszły jak wymiociny z jej ust. Drżała furią, pozwalając wychodzić
z jej ciała jak pociąg parze - Nie wiem gdzie mnie zabierzesz albo co mi zrobisz.
- Powiedziałem, że nie chcę Cię zranić - powiedziałem spokojnie, starając się nie wyprowadzić jej z równowagi.
Włożyłem palce do kieszeni moich dżinsów i spojrzałem w dół na moje buty.
Powiedziałem co miałem na myśli i nie wiem co więcej jej powiedzieć.
Milczenie ogarnęło nas, że zatopione w atmosferze przełknięcie śliny
pochłonęło złość, ból i strach, które zniszczyło powietrze wokół nas.
- Dlaczego.. - wzięła oddech - Dlaczego chcesz zabrać mnie ze sobą?
Zajęło mi trochę czasu aby przemyśleć moją odpowiedź, bo z całą szczerością ale nie wiem
dlaczego chcę ją bardziej niż powinienem. Zgaduję, że ona jest inna, ale to nie jest
usprawiedliwieniem . Popatrzyłem w górę na nią dając jej pełną uwagę. Szminka, która
kiedyś pogrywała jej wargi teraz wyblakła.
- Mogę powiedzieć gdzie stoisz i co robisz - jeśli chcesz nazwać to Twoją pracą - jest
niebezpieczna. Wiem, że nie możesz mi zaufać, bo jestem Ci obcy, ale myślę o tym
w ten sposób, jestem synem króla. Naprawdę nie mogę niczego Ci zrobić.
- A co jeśli oni mnie znajdą ? - wyszeptała zamykając mocno oczy i nadzieją
na moją odpowiedź - zabiją mnie - utratę nadziei była zaplątana między jej zdania.
- Nie pozwolę by ktoś Cię dotknął - wrzałem pocieszając ją dotykałem koniuszkami palców
jej policzków, pędzących ciepłą krwią.
Skinęła głową do mojego dotyku i uniosła ciężkie powieki, jej rzęsy ułożyły się pod
kształtem jej brwi. Jej oczy popatrzyły w górę na moje jakby cały jej życie było
teraz moje .
Ale nie, nie chcę być mężczyzną który kontroluje jej życie, chcę być człowiekiem,
który otworzy jej oczy. Wziąłem ją za rękę patrząc czy nie ma jakiegoś człowieka wokół.
Zdjąłem moją kurtkę i podałem jej, ona bez słowa wzięła ją i umieściła na swoim
kruchym ciele.
Otworzyłem okno i wyciągnąłem ją przez czyste wybrzeże świeżej niekończącej się
trawy i skoczyłem za nią. Ostatni raz spoglądając zamknąłem okno, żeby zlikwidować wszelkie
ślady dowodów i udałem się w rześkim powietrzu zapraszającej północy.
Została uwolniona jak ptak z klatki.
Błyskawicznie napłynęło jej do oczu noce powietrze, poczuła wiatr we włosach.
Była wyraźnie zmartwiona co widziałem po jej pogawędkach, ale co jakiś czas widziałem też przemycony mały uśmieszek.
Nocne powietrze było przyjemne i ciepłe. Żaden energiczny wiatr nie powiał dziś wieczorem
i żadna chmura nie przysłaniała gwiazd, które posypały w poprzek ciemnego rozłożonego
nieba. Szelest drzew i długiej trawy wyciszyły jakiekolwiek dźwięki miasta.
Załamana dziewczyna nie może chodzić na dwóch nogach, ale ona mogła ...
Zrobiłem ostrożnie krok do przodu w jej kierunku obawiając się, że gdybym zrobił krok
za szybko ona rozbiłaby się na ziemi jak potłuczone szkło.
- Kto? - zapytałem mrużąc oczy, starając się zobaczyć prawdę z dalekiej odległości.
Obróciła się obawiając się, że byłem przestępcą, który zamierzał ją zabrać.
Jej plecy uderzyły o ścianę
jakby nóż nieoczekiwanie przeszedł przez jej plecy a ona wydała z siebie skomlenie gdy
natychmiast przyłożyła dłoń do swoich ust.
Spojrzała na mnie w górę, a jej oczy szeptały zaczepne słówka.
Mógłbym mówić to nieskończenie wiele razy żeby wytarła twarz i powstrzymała się od łez,
które płynęły jak rzeka na jej twarzy - Nie mów im - wyszeptała drżącym głosem.
- Kto? - powtórzyłem jeszcze raz.
- Głupia dziewczyna. - mruknęła - Głupia, głupia, głupia.
Byłem zdecydowanie zdezorientowany, ale ona była rozbita i musiałem jej pomóc.
Podszedłem do miejsca, gdzie stała ostrożnie i przemówiłem- Nie jesteś głupia - powiedziałem
w osłupieniu.
Podeszła do okna, które znajdowało się w połowie wysokości jej ciała, które wydawało się być jedynym
zainteresowaniem na tym długim opuszczonym korytarzu. Spojrzała przez nie jakby to było niedostępne
miejsce o którym chciała by się dowiedzieć - Lepiej idź stąd teraz.
- Co się stało ?
Wydała z siebie fałszywy śmiech, nadal wpatrując się w nicość. - Nic się nie stało-
Cisza zawładnęła nią i zanim zdążyłem otworzyć usta ponownie powiedziała
nieprzewidziane - Chcesz seksu?
- Nie - odpowiedziałem.
- Dam Ci wszystko co chcesz od mojego ciała dziś, tylko proszę, nie mówi im, że
zawiodłam- Błagała zwracając się do mnie.
Podszedłem do niej i położyłem ostrożnie ręce na jej ramionach. - Nie chcę Twojego ciała.
Zobacz, nie mam zamiaru Cię skrzywdzić. - powiedziałem próbują ją pocieszyć, by troskliwie
zabrzmieć w jej umyśle. Oddychałem ciężko patrzą na wilgotny sufit. Moja szczęka
była zaciśnięta mocno i nie zdawałem sobie z tego sprawy dopóki nie zacząłem mówić
ponownie - Kto to jest, że jesteś tak przestraszona?
- Nie mogę Ci powiedzieć - jej wargi zadrżały - Tylko proszę, nie wspominaj
o dzisiejszej nocy. Pójdziemy swoimi śnieżkami i nie będziemy mówić o tym już nigdy.
- Mogę powiedzieć coś co Cię skrzywdzi ?
- Nie - wzięła oddech - Muszę wracać do mojej pracy, przepraszam.
Przeszła obok mnie a ja natychmiast chwyciłem ją za ramie.
- To jest praca- powiedziałem. Małe części zaczęły do siebie pasować powoli jak puzzle.
Spojrzała na swoje ramie, jakby chciała by sztylety strzelane z jej oczu
usunęły moją rękę z jej skóry. Mięśnie jej ramion zesztywniały pod moim dotykiem i
była zdeterminowana by zdjąć mój uchwyt z niej.
- Zrobię kontrakt z Tobą. - powiedziałem patrząc głęboko w jej oczy z zapytaniem.
- Chodź ze mną, nikt nie będzie wiedział, i nikt kto nie chcesz by się dowiedział.
- Co ?! - splunęła w szoku, wyrywała z siebie znów płonącą siłę jaką kiedyś miała.
- Będę Cię chronić.
- Puste obietnice - mruknęła
- Zaufaj mi - zaryzykowałem.
- Nawet Cię nie znam . Nie znam nikogo tutaj, ani innego faceta - Milczące i raniące
słowa wyszły jak wymiociny z jej ust. Drżała furią, pozwalając wychodzić
z jej ciała jak pociąg parze - Nie wiem gdzie mnie zabierzesz albo co mi zrobisz.
- Powiedziałem, że nie chcę Cię zranić - powiedziałem spokojnie, starając się nie wyprowadzić jej z równowagi.
Włożyłem palce do kieszeni moich dżinsów i spojrzałem w dół na moje buty.
Powiedziałem co miałem na myśli i nie wiem co więcej jej powiedzieć.
Milczenie ogarnęło nas, że zatopione w atmosferze przełknięcie śliny
pochłonęło złość, ból i strach, które zniszczyło powietrze wokół nas.
- Dlaczego.. - wzięła oddech - Dlaczego chcesz zabrać mnie ze sobą?
Zajęło mi trochę czasu aby przemyśleć moją odpowiedź, bo z całą szczerością ale nie wiem
dlaczego chcę ją bardziej niż powinienem. Zgaduję, że ona jest inna, ale to nie jest
usprawiedliwieniem . Popatrzyłem w górę na nią dając jej pełną uwagę. Szminka, która
kiedyś pogrywała jej wargi teraz wyblakła.
- Mogę powiedzieć gdzie stoisz i co robisz - jeśli chcesz nazwać to Twoją pracą - jest
niebezpieczna. Wiem, że nie możesz mi zaufać, bo jestem Ci obcy, ale myślę o tym
w ten sposób, jestem synem króla. Naprawdę nie mogę niczego Ci zrobić.
- A co jeśli oni mnie znajdą ? - wyszeptała zamykając mocno oczy i nadzieją
na moją odpowiedź - zabiją mnie - utratę nadziei była zaplątana między jej zdania.
- Nie pozwolę by ktoś Cię dotknął - wrzałem pocieszając ją dotykałem koniuszkami palców
jej policzków, pędzących ciepłą krwią.
Skinęła głową do mojego dotyku i uniosła ciężkie powieki, jej rzęsy ułożyły się pod
kształtem jej brwi. Jej oczy popatrzyły w górę na moje jakby cały jej życie było
teraz moje .
Ale nie, nie chcę być mężczyzną który kontroluje jej życie, chcę być człowiekiem,
który otworzy jej oczy. Wziąłem ją za rękę patrząc czy nie ma jakiegoś człowieka wokół.
Zdjąłem moją kurtkę i podałem jej, ona bez słowa wzięła ją i umieściła na swoim
kruchym ciele.
Otworzyłem okno i wyciągnąłem ją przez czyste wybrzeże świeżej niekończącej się
trawy i skoczyłem za nią. Ostatni raz spoglądając zamknąłem okno, żeby zlikwidować wszelkie
ślady dowodów i udałem się w rześkim powietrzu zapraszającej północy.
Została uwolniona jak ptak z klatki.
Błyskawicznie napłynęło jej do oczu noce powietrze, poczuła wiatr we włosach.
Była wyraźnie zmartwiona co widziałem po jej pogawędkach, ale co jakiś czas widziałem też przemycony mały uśmieszek.
Nocne powietrze było przyjemne i ciepłe. Żaden energiczny wiatr nie powiał dziś wieczorem
i żadna chmura nie przysłaniała gwiazd, które posypały w poprzek ciemnego rozłożonego
nieba. Szelest drzew i długiej trawy wyciszyły jakiekolwiek dźwięki miasta.
Załamana dziewczyna nie może chodzić na dwóch nogach, ale ona mogła ...
Ta dziewczyna była inna .
***
ZAPRASZAM WAS NA NASZE DRUGIE TŁUMACZENIE
tlumaczenie-pewpew.blogspot.com
tlumaczenie-pewpew.blogspot.com
Mega trudno kojarzyło mi się ten rozdział! Wczoraj przetłumaczyłam połowę i dziś drugą część ..
W rozdziale mogą być niezrozumiałe zdania, ale nawet po rozmowie z koleżanką nie mogłam ich porządnie przetłumaczyć. Nooo ale ... został nam miesiąc wakacji prawda ? Więc życzę wam udanego ostatniego miesiąca wakacji i zapraszam do komentowania i zapisywania się do informowanych xo
Zajebiste. Jesteście boskie, nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńSuper. Dodaj jak najszybciej następny !
OdpowiedzUsuńTrochę dziwne, że zabrał nieznajomą i wgl ale podoba mi się, czekam z niecierpliwością na następny c;
OdpowiedzUsuńOMG Świetne. Po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńCzekam na 3 i życzę powodzenia w tłumaczeniu
@SwagggerLove
swagggerlove.blogspot.com
lbdar.blogspot.com
Rozdział jest naprawdę cudowny *.* Będę czytać waszego bloga, zapraszam do mnie, jak możecie pozostawcie komentarz, to dla mnie bardzo ważne :) http://true-poison-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJezu, to jest wspaniałe *o*
OdpowiedzUsuń